„Po-wojenna felietonistyka Rotha do rzeczywistości z piętnem rozpadu i głębokich podziałów, uprzedzeń i nienawiści, próbuje wprowadzać ton konstruktywnego działania, zawiązywać nici porozumienia, oddawać głos innemu. «Wiedzieliśmy już – pisał Stefan Zweig, przyjaciel i dobroczyńca Rotha – że pod jego oszałamiającą techniką pisarską pulsuje wszechobecny zmysł empatii, który potrafi zgłębić najtajniejsze miejsca ludzkiego bytu». Nie sposób jednak nie zauważyć, że życie wprowadza do tych tekstów również ton sceptycyzmu, który z czasem przemieniał się będzie w desperacką rezygnację. Kongenialny opis niemiecko-polskiego przejścia granicznego, roziskrzony humorem, bystrą obserwacją życia i poetyckim rozmachem metafor, zostaje zderzony z refleksją o granicy, na której «powraca sceptycyzm», bowiem w nowym państwie polskim «resentyment silniejszy jest niż doświadczenie, a karmiona romantycznymi wyobrażeniami tradycja ma więcej wagi niż naoczne dowody». Powodów do sceptycyzmu Rotha było oczywiście znacznie więcej. Ich najważniejszym źródłem nie były osobiste tragedie pisarza. Zweig pisze o tryumfie «Antychrysta na Ziemi: pryncypialne zło, nienawiść, gwałt i kłamstwo – to właśnie przekształciło jego życie w pasmo nieustającej rozpaczy». (ze wstępu Krzysztofa Czyżewskiego)
„Nie wszystkie uwagi pisarza straciły swoją aktualność. Przemierzał «starą ziemię i nowe państwo». Ziemia była mu bliska, państwo obce. Granice, na temat granic wiedział Roth znacznie więcej niż jego koledzy po piórze, przecięły starą Europę. Zdania, w których pisze o zjednoczonej Europie, wprowadzając przy tym rozróżnienie pomiędzy ideą a jej realizacją, brzmią jak przepowiednia naszej przyszłości”. (Krzysztof Lipiński)