„Postanowiłam przelać na papier swoje wspomnienia, mimo że wiem, iż jest to zadanie nielekkie, połączone z bólem i cierpieniem. Ale czuję, że powinnam, bo jestem to winna nie tylko moim dzieciom, ale też historii.
Gdy spojrzę wstecz, w przeszłość, widzę ich wszystkich, pojawiają się jak w kalejdoskopie. Widzę ciocię Frumę, starszą siostrę mojej mamy, mądrą, okazałą kobietę, matkę dwojga dzieci. Widzę jej syna, mego kuzyna Lusia, starszego ode mnie o rok. Ma krótki wzrok, jest chudy, jak na swój wiek wyrośnięty, bystry i inteligentny. A tuż obok jego młodsza siostrzyczka Betka. Ma zaledwie dwa latka, uśmiechniętą buzię, niebieskie oczy i masę niesfornych loczków miodowego koloru. Wspominam moją ciotkę Donię, która tak ładnie umiała śpiewać, i jej pięcioletnią córeczkę Niusię, ładną i zaradną dziewczynkę. Jej małego braciszka Bena pamiętam jako zaledwie półroczne niemowlę. A słodki Lesio, blondyn o mądrych oczach, ma tylko sześć lat, a już umie czytać.
Widzę ich wszystkich… |