Jeszcze żyjemy
Jak zwięźle określić premierową – po kilku dekadach – powieść Kalmana Segala? Cóż, spróbujmy: to proza zachwycająca i przerażająca zarazem. Modlitwa i przekleństwo. Powieść balsam i powieść potwór, która zaczyna się jak sielanka, by przejść w tragedię z domieszką horroru, zwieńczoną pesymistycznym epilogiem. Książka niejednorodna i niejednowymiarowa, zbudowana z nakładanych na siebie kolejnych historii, idei, narracji, stylów – jak kolejnych kręgów dantejskiego piekła. Istna Bachtinowska polifonia, w której głos samego autora będzie tylko jednym z kilkunastu (ba, nawet kilkudziesięciu!) głosów równouprawnionych do snucia swoich opowieści; a wszystkie te głosy, wszystkie te osoby dramatu „żyją i umierają czasem przeszłym”, jak stwierdzi w powieści jedna z nich.
Jest to także, co najważniejsze, niewątpliwe opus magnum Segala, ostatni jego epicki utwór napisany po polsku, podsumowanie doświadczeń życiowych i artystycznych. Książka do tej pory – a mija już prawie pięćdziesiąt lat! – nieznana; co prawda kilka drobnych jej fragmentów wydał autor pod koniec życia w Izraelu jako osobne opowiadania w jidysz (a parę z nich przełożyła na polski Magdalena Ruta), lecz dopiero teraz, gdy wszystko złożone jest w całość i umieszczone w oszałamiająco szerokim kontekście, robi ona kolosalne wrażenie.
dr hab. Tomasz Chomiszczak,
prof. Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie