Ten alfabet winien zaczynać się od I. Bo dotyczy jednego z najgorętszych I, jakie kiedykolwiek pojawiły się w geografii, polityce, kulturze - Izraela. Kraj nie ma jeszcze stu lat, lecz historię liczy od czasu proroków, kiedy morze umiało się rozstąpić, bo chciał tego Bóg i człowiek. Miejsca tam jak na świątecznym obrusie, ludzi niewiele więcej a problemów tyle, ile nie mieści żadna inna litera alfabetu. Kamieni pamiętających pradawność i świętych miejsc też więcej tu niż gdziekolwiek indziej. Ale mnie się zdaje, że Izrael najlepiej poznawać przez ludzi, którzy po tych kamieniach chodzą każdego dnia: przyjaciół, obcych, gaduł i milczków, spokojnych i awanturników. To mój słownik przewodnik po Izraelu, bo tylko takich ludzi tam widziałem. Spotkacie innych ludzi (a spotkacie z pewnością), ułoży wam się własny. |